niedziela, 16 lutego 2014

Po dłuższej nieobecności...


Pojawiam się znów, a wraz ze mną moja trzódka. 

Nie wiem, czy pamiętacie - to nasze oczko w głowie, roczna już Tośka.





A to resztki ogrodu.

Jak zwykle, ciekawskie kozy i jakże intrygujące wejście do piwnicy.

Mały Loluś.

Elka próbuje wszcząć wojnę z owcami, ale bezskutecznie. Nasze owce są nieustraszone i zupełnie ją ignorują.

Linda-owca pomorska, a obok Rudolf i Beza rasy skudde.

Najstarsza Elza, wszystkie owce grzecznie jej słuchają, barany też.

Merynos Duduś

Mańka od Moniki z blogu  Powrót do tradycji z kozami w tle. Daje przepyszne mleko.



A nad wszystkim czuwa stara Wiedźma Zielicha.

Osoby zaniepokojone moją dłuższą nieobecnością pragnę uspokoić. Niestety, wszyscy byliśmy tak pochłonięci pracą, babaludowymi warsztatami, że nie starczyło mi czasu na blogowanie. Dzisiejszy post też szybki, bardziej zdjęciowy niż tekstowy.
I jeszcze na koniec zdjęcia domowo-poświąteczne.











3 komentarze:

  1. Śliczne stadko.pozdrawiam bardzo cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłe mordki mają Twoje kózki ;) a owce skudde bardzo mi się podobają i przymierzałam się do ich zakupu. Zazdroszczę takiej uroczej trzódki ;-)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło jest odnotować powrót, zawsze gdy czytamy wymówki o braku czasu zastanawiamy się skąd my go bierzemy :D Nasze e-milczenie zawsze spowodowane jest jedynie brakiem tematu, pomysłu, weny. Ale wiemy że w tym chorym świecie NIEWOLNICTWA bardziej poprawnie jest powiedzieć ,,nie mamy czasu'' :D
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń